Oglądałam dzisiaj film o kobiecie, która poszukuje sensu w życiu i szuka w duchowości  w Indiach,  zwraca się do Boga

Mnie też kiedyś  Indie kojarzyły się z kolebką duchowości owianej jakąś tajemniczością, jakieś miejsce spokojne, gdzie można medytować, z takim miejscem, które wydaje się, że jest bliżej Boga.  

 

Co ciekawe: takie skojarzenia miałam przed moim nawróceniem.

 

Dziś oglądając ten film po raz kolejny, już  po nawróceniu, widzę, jak jest wielkie zamieszanie wśród ludzi.  Ludzie naprawdę potrzebują i  poszukują czegoś głębokiego, w czasach, w których króluje materia, w czasach , kiedy materia stała się bogiem , człowiek jest coraz bardziej nieszczęśliwy, zdobywając dobra materialne zauważamy, że nie daje nam to poczucia spełnienia w życiu, bo spełnienie jest duchowe i może przyjść jedynie od strony duchowej. Stąd takie wielkie zamieszanie i poszukiwanie właśnie w duchowości.  

Jeśli ktoś nie zna duchowości katolickiej nie umie jej rozpoznać, a może nikt nie pokazał głębi naszej duchowości, albo wręcz ktoś został zraniony przez ludzi Kościoła,  wtedy ta osoba szuka tam gdzie jej się wydaje, że jest to bardziej głębokie. Nic bardziej mylnego!  

 

Musisz o tym wiedzieć, bo duchowość hinduska jest zupełnie inna i jest obca nam kulturowo i chociaż dla wielu ludzi właśnie ta obcość jest pociągająca,  to niestety nie znamy konsekwencji w uwikłanie się w tego rodzaju, to  nie tylko kultura ale i wierzenia.

To, co zobaczyłam w duchowości indyjskiej , wręcz mnie poraziło: Są ludzie i tym ludziom oddaje się cześć tak jak bogu, wyznawcy „modlą” się do tej osoby wierząc, że ta osoba ich uzdrowi, rozwiąże ich problemy. A jednocześnie wierzą, że jest to pewnego rodzaju bóstwo. To bóstwo potrafi związać ze sobą te osoby, w sposób niewidzialny dla nas. Każda hipnoza też ma takie działanie. Te „modlitwy” wprowadzają człowieka w trans i lekką hipnozę. A w hipnozie, wiadomo, oddajesz swoją wolną wolę, którą masz… od Boga!

A ja się pytam: „jeżeli to bóstwo jest człowiekiem i ma takie same grzechy na sumieniu jaki Ty a może i gorsze i cięższe to jak może cię uzdrowić?”

Bóg Wszechmogący jest zgoła zupełnie Kimś innym. Jest Bogiem Stworzycielem nieba i ziemi, Bogiem, który wszystko może,  który stworzył ten piękny świat, który stworzył ciebie i mnie i co najważniejsze: darzy ciebie i mnie przeogromną miłością. Ten Bóg przyszedł na świat, aby cię oczyścić i uwolnić. Pomyśl! Żadne inne bóstwo nie oczyszcza! Żeby się spotkać z bóstwem człowiek musi się sam oczyścić, a tutaj przychodzi Jezus i umywa Ci nogi!

Wszechmogący, który jest w pełni miłości na rzecz jakiegoś człowieka, wszystko jedno kobiety czy mężczyzny. 

Żaden człowiek na ziemi nie jest w stanie kochać cię tak bardzo jak kocha cię Bóg i to w dodatku za darmo, zupełnie bezinteresownie! Jemu, Bogu Wszechmogącemu nie musisz składać ofiary, żeby cię kochał. Nie musisz Mu składać ofiar, żeby Go o coś wybłagać. On po prostu Ci to da, bo cię kocha. A nie z żadnego obowiązku, ani żadnego przyzwyczajenia, ani z interesu.

Bóg też wie wszystko o tobie. On cię stworzył, on cię znał jeszcze przed Twoim poczęciem. Kto, jeśli nie Bóg, może cię wysłuchać, może znać twoje problemy i co najważniejsze: rozwiązania dla nich, a to wszystko jest zatopione w bezgranicznej Miłości

O medytacji

Jest też medytacja. Medytacja samego siebie, medytacja nicości, czyli wielkiej pustki. Hindusi nie wierzą w Boga. Wierzą w wielką nicość, w stan nirwany, który, jako najwyższy stan, jest niczym innym , jak tylko unicestwieniem mojej osoby i rozpłynięciem się w nicości. Ja mam nie istnieć, mam się połączyć z roślinami i zwierzętami. Jest więc zaprzeczeniem tego, co ja dostaję od Boga- mojego własnego indywidualnego wyjątkowego życia, mojej osoby, tego, kim jestem w świetle Bożego planu. Jest wymazaniem mojej własnej tożsamości- tożsamości Dziecka Bożego z jego całym dziedzictwem.

Próbuje się połączyć medytację wschodnią i chrześcijańską. Praktykowałam jedno i drugie i wiem, że sprzeczności są tak wielkie, że nie da się tego w żaden sposób porównać, a tym bardziej żaden katolik nic nie skorzysta ze wschodnich praktyk, a jedynie jego własna wiara zostanie rozmyta i utraci sens swego jestestwa, które dał mu Bóg. Więc wschodnia medytacja nie może mi pomóc w poznaniu Boga. Ja chcę medytować Jezusa, poznawać Jezusa, żyć Jego Słowem, które daje życie,  a nie wielką nicość, która mami opakowana w kolorowe pudełeczka „głębszej” duchowości.

Bardzo leżą mi na sercu osoby , które są zagubione- nie mają, nie widzą swojego sensu w życiu, wiedzą, że potrzebują jakiegoś uzdrowienia wewnętrznego, ale zwracają się tam, gdzie uzdrowienia nie ma i mieć nie mogą. Sama przez to przechodziłam.

Odkrywam Kościół Katolicki,  niesamowity mistycyzm i  głębię tej duchowości i teraz wiem, że w tym wszystkim jest bezgraniczną miłość Boża, która nie tylko nie chce cię zniewolić ale wręcz uwalnia. W Polsce jest mnóstwo ośrodków chrześcijańskich, w których możesz pojechać i medytować. Jest to bezpieczne. Na pewno się nie uzależnisz, nie wpadniesz w żadne zniewolenie ani  uzależnienie, od którego trzeba potem się będzie uwalniać. Nikt cię ze sobą nie zwiąże ani emocjonalnie ani duchowo ani finansowo. Nie będziesz się otwierać na działania demonów, nie będziesz wchodzić w praktyki obcowania z demonami.

Prawdziwe uwolnienie przychodzi tylko i wyłącznie przez Jezusa. Nikt i nic,  żaden człowiek nie jest w stanie uwolnić twojej duszy, dlatego, że dusza pochodzi od Boga i tylko Bóg ma do niej dostęp. To proste.

Jeśli akurat  czytasz mój artykuł i jesteś osobą poszukującą i chcesz wiedzieć więcej to możesz do mnie zadzwonić i możemy się spotkać w Łodzi.

Mogę nauczyć cię bardzo prostej i skutecznej modlitwy „Jak rozmawiać z Bogiem” o twoich problemach ; wszystkie spotkania są bezpłatne.

POMODLIMY SIĘ ZA CIEBIE:

Kościół Jezuitów (nawa boczna)

Łódź, ul.Sienkiewicza 60

II, III i IV poniedziałek miesiąca: 17.00-18.00